Pani Ewa, mieszkanka Gdańska pyta gdzie zgłaszać odory…

Szanowna p. Ewo, nie wiemy już gdzie to zgłaszać. Robiliśmy to jako Stowarzyszenie od 10 lat i efekt jest żaden. Kilkadziesiąt wpisów na naszej stronie, począwszy od 2012 roku, dokumentuje nasz wysiłek włożony w zrozumienie problemów występujących w Zakładzie Utylizacyjnym oraz w działania na rzecz poprawy sytuacji. Wszystko na nic 🙁

Gospodarka odpadami to jeden z trudniejszych zadań, które spoczywają na barkach samorządów. Do tego potrzebni są wykwalifikowani specjaliści i miejscy urzędnicy – dobrzy organizatorzy, potrafiący przypilnować sprawy bieżące, procesy inwestycyjne – ale także umiejący dokonywać strategicznych wyborów na przyszłość. Wydaje się, że takich ludzi w Gdańsku brakuje bo ostatnie dwadzieścia parę lat to realizacja złego scenariusza:

– w 2000 roku, Gmina Gdańsk postanawia uchwalić nowy plan zagospodarowania dla terenów wysypiska. Ustalono dla odpadów komunalnych maksymalną rzędną składowania 135 m n.p.m, co pozwoliło na przedłużenie użytkowania składowiska wstępnie do 2025 r.,

– wskutek zaniedbań proceduralnych utracono możliwość uzyskania środków unijnych na budowę spalarni w perspektywie finansowej 2007-2013. Planowano jej budowę w pobliżu oczyszczalni Wschód,

– w 2012 roku podjęto decyzję o budowie spalarni odpadów w Gdańsku Szadółkach, na terenie niekorzystnie usytuowanym geograficznie i zanieczyszczonym nielegalnie składowanymi odpadami komunalnymi,

– zapowiadana jako wielki przełom, modernizacja Zakładu z lat 2008-2011, nie ograniczyła odorów z powodu częstych awarii kompostowni i emisji z placu dojrzewania kompostu,

– kolejna, nowo wybudowana kompostownia odpadów kuchennych i zielonych (otwarta 2020 r.) funkcjonuje nieprawidłowo z powodu ogromnych zanieczyszczeń tych odpadów. System segregacji „u źródła” nie jest dostosowany do wymogów technologicznych kompostowania. Zamiast kompostu instalacja produkuje odpad, który lądując na składowisku generuje ogromne ilości gazu wysypiskowego.

Co więcej – Zakład Utylizacyjny w Szadółkach nie wyklucza powiększenia ilości przetwarzanych tu odpadów kuchennych i zielonych, z obecnych 50 tys. ton do 75 tys. ton i wybudowania w tym celu instalacji beztlenowej fermentacji co stwarza dodatkowe ryzyka emisji odorów ! Dzieje się to przy kurczącej się ilości miejsca na składowanie odpadów. Za kilkanaście lat ostatnia kwatera osiągnie docelową rzędną 135 m nad poziomem morza a wtedy, o ile nie znajdzie się inna lokalizacja, władze Gdańska będą musiały podwyższyć hałdę odpadów…

Wydaje się więc, że w Gdańsku brakuje perspektywicznego myślenia i empatii dla mieszkańców szybko rozrastających się osiedli mieszkaniowych na południu miasta. Zamiast tego króluje kult dla kolejnych, współfinansowanych z zewnętrznych źródeł inwestycji, które jednak nie tworzą spójnego i efektywnego systemu wspomagającego gospodarkę odpadami. To co się teraz dzieje to kurs na przyszły potężny konflikt społeczny – bezprecedensowy w skali kraju.